sobota, 25 lipca 2009
czemu nie lubię wytrawiania?
Wymyśliłam dziś, że wytrawianie jest świetnym sposobem na problem z lakierowaniem. Pokryłam więc preparatem potrzebne mi motywy i zgodnie z przepisem zabrałam się za usuwanie papieru. Kiedy z pierwszego motywu papier za żadne skarby nie chciał się ruszyć pomyślałam, że może źle spojrzałam na zegarek i nie doczekałam obowiązkowych 20 minut. Wrzuciłam go ponownie do wody i zaczęłam polkę po pół godzinie. A papier nadal stawia opór. Umęczyłam się setnie a efekt uzyskałam bardzo mizerny. Wiem jednak co było przyczyną. Motywy były z cienkiego papieru To Do więc niewiele było do usunięcia stąd niesamowity opór materii :-(( Nie mam szczęścia do tej metody ale nie dam się i będę próbować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
- codziennik (115)
- scrapki (115)
- Czego Jaś się nie nauczył... (111)
- candy i inne zabawy (43)
- biżuteria (35)
- decu (31)
- ceramika (16)
- Trzpiotki (9)
- moja muzyka (6)
- Czego Jaś się nie nauczył... scrapki (2)
- beading (2)
- filc (2)
- kursy (2)
- na szyję (2)
- Czego Jaś się nie nauczył...scrapki (1)
- fimo (1)
- podróże (1)
- sc (1)
2 komentarze:
a czym wytrawiałaś? to-do jest tak cieniutki, że ja go nie ruszam, za to robię wydruki ze swojej drukarki i traktuję je medium do przenoszenia wydr. laserowych
a może to inna metoda?
Mam preparat do wytrawiania Dali. Muszę spróbować na czymś grubszym zanim się zniechęcę. Na plenerze pracowaliśmy z kserokopiami i tam wychodziło. Może to faktycznie papier?
Prześlij komentarz