poniedziałek, 26 września 2011

Węgierskiej wymiany cd.



Dziecię na tydzień wyemigrowało do kraju naszych bratanków. Nadeszła pora rewanżu za zeszłoroczną wizytę u nas. Dziecię zadowolone pochłania oryginalny węgierski gulasz robiąc mi smaka swoimi sms-ami. Dopiero wczoraj pojechał a już za nim tęsknię. Ogromnie!!!! Obok oryginalnych polskich słodyczy i żubrówki (dla rodziców Arona oczywiście) zabrał albumik jak na zdjęciach. Temi, własnymi rencami przez mamunię robiony w oparciu o zeszłoroczny materiał zdjęciowy:) Zdjęcia z atramentówki to duży błąd, brudziły i potraktowałam je lakierem-śmierdzielem. Z efektu szczęśliwa nie jestem ale już pojechał (album).
A co do żubrówki, jak rasowa blondynka wybierałam wódkę długo i z namaszczeniem. "Proszę Pani, poszukuję dobrej, polskiej wódki, którą również eksportujemy". Takie życzenie wyraziłam w sklepie dyskontowym stojąc rozdarta pomiędzy żubrówką, wyborową i żołądkową gorzką. Wyraz bezradności w jej oczach- "bezcenny". Dziecię z boku szepcze "mama, nie rób mi obciachu" a ja wybierałam najładniejszą trawkę w żubrowej butelce ;) Blondynce wolno, no nie? ;))))

sobota, 24 września 2011

Kolorowe inchies


Zrobiłam na kolejne wyzwanie z wymianką Scrapujących Polek. Niestety portal w trakcie został zamknięty :( . Na szczęście zdążyłyśmy z Anią, moją wymieniankową parą, wymienić się adresami. Portal zamknięty, obie paczuchy dotarły więc pokazuję. Nie ukrywam, że miałam ogroooooomny problem żeby znaleźć pomysł do, wydaje się prostego, tematu "kolory". Bardzo jestem ciekawa co wymyśliły pozostałe dziewczyny. Może uda mi się to wyśledzić na blogach...

niedziela, 18 września 2011

Przed Promenadą











Moje wczorajsze zaleganie w łóżku zaskutkowało opóźnieniem w skręcaniu fimo. Pokryte drugą warstwą werniksu suszą się, podsusza się też reszta podkładek, tych którym dopiero dziś wybrałam motyw. Znowu króluje lawenda.
Obudziłam się bladym świtem więc poranek spędziłam klejąc zakładki, którymi chcę się zrewanżować za zaproszenie na Promenadę. Trójkątne są dwustronne więc zdjęcia należy oglądać parami :). Wszystkie cytowane Miłoszem.
Truskaweczko, podkładki pokrywam werniksem szklącym samopoziomującym. Na opakowaniu zapewniają, że wysuszona warstwa jest nie do zdarcia (papierem ściernym nie usuniesz, sprawdziłam :) Czy się nie przykleja, jak to ten szewc co bez butów ja takowej nie posiadam ale różnie mówią. Mojej siostrze się przykleja niezależnie czym pokryję ale uważam, że to wina jej kubków ;)

sobota, 17 września 2011

Lenistwo...

Lawendowo



aniołowo



pozostałe



brochy


W kwejkowym teście osobowości wyszło, że cechuje mnie lenistwo. No cóż, skoro nic nie robię to coś w tym chyba jest ;) Na dowód mojej bezczynności tygodniowy urobek na zbliżającą się Promenadę. Komercyjnie.

Piekarnik zajmuje fimo a ja zaległam w łożu. Polenić się dalej ;)

sobota, 10 września 2011

Fimotworki












Tuż przed Łucznicą brałam udział w fajnym szkoleniu (oczywiście w Kreatywnie :) Prowadzi je przesympatyczna Hania, dzięki której w końcu poznałam te najskrytsze tajniki fimo. Bransoletka z pierwszego zdjęcia powstała z elementów stworzonych właśnie na tych warsztatach. Potem poszło już z górki. Monokolorystycznie ale trochę trwało zanim zaopatrzyłam się w więcej kolorów niż odcienie niebieskiego :)
Jeden z kompletów trafił na literową wymiankę Koła Gospodyń Miejskich i Podmiejskich jako coś na literę Ł. Mocno naciągany został przedstawiony jako "łowocowo łozdobny łańcuszek łozdabiający łapy" do tego były kolczyki jako "łozdoba łuszu" ;) Nie wiem czy komplet zmieścił się w konwencji ale sceptycznych odsyłam do słownika języka polskiego w celu weryfikacji jak bogaty jest nasz język w słowa na literę "ł" :)

środa, 7 września 2011

Dostałam



Muszę się pochwalić. W ostatnim czasie listonosz był częstym gościem w moich progach. Oprócz okazyjnych zakupów scrapowych, elementów biżuteryjnych i sporego zapasu Fimo trafiły do mnie też przesyłki z tajemniczą choć oczekiwaną zawartością. Niestety nie mam zdjęcia guzików od Bronki bo zostały skrupulatnie posegergowane według rozmiaru, koloru i kształtu przez moją mamę i dziecię nie zdążyło pstryknąć fotki ale wierzcie mi przesyłka sporych rozmiarów i pełna cudów :).
Autorką kolejnych cudności jest nie kto inny jak złotoręka Anya-es, która przystała na propozycję prywatnej wymianki i dzięki temu mam i ja sutaszowe cuda od mistrzyni.



Następnie Scrapujące Polki rzuciły smakowite wyzwanie ATC pod tytułem "Słodkie życie". Ania- moja wymieniankowa para podesłała mi tę przeuroczą kartkę i to w jakim opakowaniu :) Ja zrewanżowałam się tendencyjnymi ATC-iakami wykorzystując przyniesiony przez rzeczonego listonosza babeczkowy stempelek :)




I na koniec (choć chronologicznie przyszły do mnie pierwsze) morskie calineczki, które dotarły do mnie od Małgosi w zgrabnym, pomysłowym pudełeczku.


Uwielbiam wymianki :)

poniedziałek, 5 września 2011

Brakujące tagi





Pełna nowych emocji nie miałam czasu na cotygodniowe, kolorowe wyzwanie tagowe na Craft Artwork. Brakujące kolory powstały hurtem. Nie oszukujmy się, nie są najwyższych lotów :)

sobota, 3 września 2011

Ceramika moja miłość :)




Na niezapomnianym plenerze podzieliłam się swoim ostatnim marzeniem- warsztaty ceramiczne. Moja mentorka Dorota podpowiedziała mi Łucznicę i jak wiecie pojechałam i pokochałam.
Dziś pierwsze moje tworki bo dziecię się postarało i zdjęć narobiło na zapas. Kto szlachetnym ceramicznym rzemiosłem się para z pewnością się uśmieje ale ja tam dumna jestem. Jak widać szkliwo na tych listkach miało być ale jego tajemnice okazały się dla mnie zbyt głęboko ukryte ;). Hasłem warsztatów zostało zdanie "tak miało być" :)

PS. zginął mi licznik wejść!!! Ratunku!!! Znów zaczynać od zera? buuuuuu :(