środa, 31 marca 2010

Ostatki...



Chyba już czas na zaprezentowanie ostatniej plenerowej pracy. Najmniej udanej za to chyba najbardziej pracochłonnej. Kafelki ze styropianu, fuga z pasty strukturalnej a na wierzchu żywica szkląca. Nie wiem dlaczego zdjęcie podkreśla papier ryżowy bo wprawdzie był użyty ale wcale się w rzeczywistości tak nie rzuca w oczy :-(
Chciałam mieć ładne, szerokie fugi, które pękały podczas wysychania i należało je uzupełniać i wyrównywać. I zaniedbałam zabezpieczyć ostatniej przy ostatniej poprawce, stąd taki brzydki efekt. Zabawa była fajna ale myślę, że to nie będzie moja ulubiona technika :-)
Teraz czekam na kolejny plener............

piątek, 26 marca 2010

Wiosna, ach to ty



Taki to kwiat zakwitł u mnie w warsztacie. Dumna jestem niesłychanie ponieważ jak wielokrotnie deklarowałam filcowanie nie jest moją mocną stroną. To właśnie ten kwiat, którego przypiąć do klapy się nie da a dziecię podobny zamówiło na zakończenie roku. Przynajmniej nie przekwitnie....

wtorek, 23 marca 2010

Znacie to?


"Jak najłatwiej stracić na wadze? Kupić nową a starą sprzedać za pół ceny". Właśnie udało mi się coś takiego osiągnąć. Zapłaciłam wpisowe za możliwość wystawienia swoich "tforków" na Babim Targu i nie dość, że nie sprzedałam dosłownie NIC to jeszcze wydałam kasę na ciuchy! :-)
Wydawało się to takie naturalne: przyjdą setki bab kupować i wymieniać ciuchy to biżuteria będzie sprzedawać się sama. Nic bardziej mylnego. Dziewczyny zachowywały się jak ja w Czaczu: szybciej, szybciej bo ktoś mnie ubiegnie i fajna rzecz (ciuch) zmieni właściciela a nie będę nim ja. W Czaczu nie potrafię ukryć zazdrości jeżeli ktoś mnie ubiegnie i wyłowi wcześniej przedmiot, który ja bym chętnie przytuliła. Nie zwracam za to uwagi na niemieckie proszki czy słodycze bo to mam również na swoim targu. Tu było podobnie. Rzemiosło artystyczne stanowiło zbędny dodatek a nasze stanowiska utrudniały swobodne przejście. Dziecię prowadziło aktywny marketing, usuwając mnie słowami "idź mama sobie pooglądaj, bo jak cie nie ma to ludzie się pytają" (szpecę, odstraszam czy jak? ;-))) ale efekty i tak osiągnął zerowe (no nieprawda, sprzedał trzy kartki mojej mamy, jednemu klientowi :-). Zrobił zdjęcie stoiska ale jeszcze nie zgrał więc przy okazji. Następny targ wizytuje jako kupująca, za 5 złotych :-))

sobota, 20 marca 2010

Kolejna plenerowa odsłona



Przedostatnia praca z pleneru. Proste pudełko, na wieczku motyw z wytrawianego papieru. Wyzwaniem było to, że motyw pochodzi z dwóch jednocześnie wytrawianych wzorów i nie pokrywa całego wieczka, musiałam więc trochę krajobrazu domalować. Wytrawiany papier jest cienki jednak wciąż byłam niezadowolona z lakierowania. Ustawiając wieczko pod odpowiednim kątem cały czas widziałam, w którym miejscu papier się kończy. A niestety zawsze na ten kąt trafiłam :-( Po przeszło dwudziestu warstwach lakieru położyłam dwie werniksu szklącego i nareszcie jest gładź, w dodatku taka, że można przy niej robić makijaż tak błyszczy ;-)) niestety nie udało mi się jej uchwycić na foce...

niedziela, 14 marca 2010

Pracowita niedziela


Miałam bardzo roboczy weekend. Biorąc pod uwagę to, że zarówno w sobotę jak i niedzielę przyjmowałyśmy z mamą gości imieninowych, (ja zaległych, mama bieżących) to powinnam z siebie dumna być. I chyba jestem ;-) tak na marginesie jeden komplet gości zapomniał, że przyszedł na imieniny dubeltowe więc życzenia trafiły tylko do aktualnej solenizantki :-(
Ale wracając do weekendu. Oprócz sprzątanka i zakupów związanych z imprezą poczyniłam jajo. Chciałoby się wręcz powiedzieć "zniosłam" bo poród trwał kilka dni. Zachciało mi się spękań dwuskładnikowych, niestety na obłej powierzchni okazało się to porażką. Pomimo iż kładłam cienkie warstwy preparatów, przewracałam połówki co kilka minut, powstały brzydkie zacieki, blee. Ale jak prawdziwa matka, dumna z dziecięcia ślicznie je ubrałam i położyłam na honorowym miejscu, bo może to będzie jedynak? ;-))
No może nie do końca bo odkurzyłam też gęsie wydmuszki zakupione po zeszłorocznej Wielkanocy. Jedną zrobiłam w tonacji biało czarnej i poszła w świat, zdjęcia nie pokażę bo wyszło nieczytelne, okleiłam tez pięć kolejnych a jedna oklejona kacza leży od dwóch tygodni. Kacza będzie wymagała malowanka bo tło motywu jakieś żółtawe, a to oznacza, że może doczekać się miejsca na choince ;-)
Musiałam też pilnie wykonać deszczułke na zapiski. Na szczęście bazę miałam z czasów gdy robiłam masówkę ale teraz pewnie wyglądałby trochę inaczej. W każdym razie sprowadziło się to do nałożenia motywów i lakieru. I dobrze, że tylko tyle bo w zeszłym tygodniu suszarka popełniła spektakularne samobójstwo po trzygodzinnej nauce podstaw decou. Następnie, po dłuższej chwili namysłu, skupienia i dochodzenia do pomysłu ;-) zrobiłam w końcu ATC-iaki na wymiankę u Anek73.
I tak idąc po kolei: pierwszy temat "wiosenny", drugi "kobiecy" i trzeci "jajeczny".




Tak patrzę na te zdjęcia i chyba krzywe one (ATC-iaki) są?
A dziś wieczorem ufilcowałam kwiat takich rozmiarów, że nie da się go przypiąć do żadnego ciucha bo "ciągnie" ku ziemi ale dziecię zamówiło podobny na zakończenie roku dla wychowawczyni zamiast goździka ;-). Aha, ugotowałam też pięciolitrowy gar zupy cebulowej na winie, z czego większość zjadłam sama, bo UWIELBIAM ten smak i zrobiłam serducho z pleksi ale pokażę w ciągu tygodnia wraz z drugim, wcześniej poczynionym. No i skręciłam jeszcze dwadzieścia par kolczyków z resztek koralikowych zapasów, w przyszłym tygodniu wystawiam się na Babim Targu w Poznaniu. Kolczyki można pooglądać wchodząc do galerii po lewej stronie.
Tak się zastanawiam czy to na pewno już wszystko? .......

piątek, 12 marca 2010

Sport to zdrowie?


Trzeci raz w ciągu trzech lat. Moje dziecię znów ma rękę w gipsie. Pierwszy raz kiedy wsiadł na deskorolkę- w domu, na płytkach. Jak wsiadł tak spadł, złamanie z przemieszczeniem, ręka ustawiana pod narkozą. Wartością dodana było to, że został zwolniony z egzaminu końcowego w klasie skrzypiec. Takiego naprawdę końcowego, po sześciu latach nauki. Dziecię szczęśliwe było. Drugi raz w zeszłym roku, podczas gry w piłkę, tego sportu nie trawi. I wczoraj- grając w hokeja. Ale wrócił z informacją, że mu się podobało. Jak widać każde zdarzenie związane było z pewna formą ruchu. Moja mama paliła Sporty. Czy na pewno każdy sport to zdrowie? ;-)))

środa, 10 marca 2010

Takie tam...



...proste jak kij od szczotki pudełko zrobione w kilka zimowych wieczorów. Nie mogło zostać pokazane wcześniej, ponieważ za żadne skarby nie mogłam zrobić dobrego zdjęcia :-( Dlaczego proste? Dolna część, wieczko i środek zostały pomalowane farbą akrylową i polakierowane. Środkowa część w całości pokryta jest serwetką "z metra" ;-) Znalazłam swój sposób na duże powierzchnie (na małe zresztą sprawdza się też). Pokrywam powierzchnię przedmiotu cienką warstwą kleju, chwilę odczekuję i nakładam serwetkę. Dzięki temu, że warstwa kleju jest cienka serwetka przywiera do powierzchni ale nie przemaka dzięki czemu mogę ją dokładnie "wklepać" w powierzchnię przedmiotu. Jest to też dobry sposób na perforację, którą wykończone są brzegi serwetek. Następnie warstwami serwetki, które oddzieliłam od warstwy z motywem delikatnie wygładzam powierzchnie. Na to warstwa kleju a gdy wyschnie jeszcze jedna. Taka metoda nakładania serwetki daje trzy fajne efekty: 1)serwetka nie ma szans się podrzeć, 2)powierzchnia jest gładka, naprawdę trzeba się starać aby powstały zmarszczki, 3)ewentualne nierówności usuniemy przecierając powierzchnię drobnoziarnistym papierem ściernym po drugiej warstwie kleju. I to "wsio". Aha, nie do końca, jeszcze kropeczki ale to chyba znacie: mocno rozrzedzona farba, szczoteczka do zębów i pstrykamy ;-), tylko nie za blisko i nie za dużo farby na szczoteczce na raz. Nieodłączny lakier to rzecz oczywiście oczywista ;-)) Powodzenia...

niedziela, 7 marca 2010

Plenerowy domek




Domek zrobiony na ceramicznym, nieszkliwionym wazonie biskwitowym. Trochę zachwiane proporcje pomiędzy dachem a częścią mieszkalną wymuszone przez zdobienia na tej właśnie wysokości. Choć dziewczyny z wyobraźnia poradziły sobie z tym problemem inaczej, były dachy ukwiecone, z okienkami i balkonikami. Ale "nic to", zabawa była fajna i trochę udało mi się poćwiczyć podmalowywanie motywów.