czwartek, 23 lipca 2009

ballada o Beacie

Prace moje suszą się na szafie. Wymagają jeszcze kilku warstw lakieru, szlifowania, lakieru, szlifowania, lakieru....
Jedną ze skrzynek potraktowałam Touch Me więc może uda się ją szybciej wykończyć. Fantastyczny jest ten lakier choć nie do wszystkiego pasuje, w dotyku: marzenie.
Ponieważ nie mam co pokazać przyszedł czas na opowieść o Beacie. Fantastycznej dziewczynie, pełnej pasji, którą poznałam na plenerze. Beata ma zacięcie artystyczne i żyje zajęciami kreatywnymi z dziećmi. Na pytanie "co z tego będzie" odpowiada "dzieci będą robić" a nie "ja będę robić". Przyjechała w czwartek i przysiadła do nas z sekatorem i torbą pełną patyków. Przycinała tę jak się okazało wiklinę w trzech różnych długościach i mówiła, że będzie z tego książka. Mogę sobie wyobrazić okładkę książki z wikliny ale środek? Beata z dzieci tworzy figury przestrzenne. Jest zafascynowana wikliną, ceramika i namawiała mnie do spróbowania pracy z tymi tworzywami. Dla dzieci zbiera rolki do papieru toaletowego, pudełka od zapałek, kluczyki z puszek do piwa, kartoniki z torebek od herbaty. Te ostatnie zbiera od dwóch lat i jeszcze jej brakuje. Tak przyzwyczaiła nas przez tych kilka dni do tego recyklingu, że doprowadziło to do komicznej sytuacji. W drogę powrotną wyruszyliśmy w 20 minut po Beacie, która zabrała się samochodem z Kasią. Jechaliśmy spokojnie lekko poddrzemując z tyłu samochodu i nagle siedząca obok mnie Ewa szepcze: "o Boże, to Kasia" Patrzymy a poboczem idzie Kasia trzymając w reku kołpak. Z przerażeniem rozglądamy się dookoła za wrakiem samochodu, widać niewysoką skarpę, Kasia pewnie w szoku skoro idzie przed siebie i niesie bez sensu szczątki samochodu. Zaczynamy zwalniać i wtedy mijamy Beatę. Beata idzie marszowym krokiem i niesie... cztery kołpaki. W tym momencie pada komentarz "a niech to, Beata zbiera kołpaki do swoich projektów". To świadczy o tym do jakiego swojego wizerunku przyzwyczaiła nas Beata :-)). Wszystko skończyło się oczywiście dobrze. Okazało się, że Kasia poczuła, iż gubi kołpak, zatrzymała się i cofnęła żeby go odzyskać. Na poboczu znalazły z Beatą nie jeden ale pięć kołpaków i podobno nie były to wszystkie, które mogły stamtąd zabrać. Widocznie ten fragment drogi był wyboisty. Wzięły te pięć żeby sprawdzić, który pasuje. Nie pasował żaden :-)
I tak to właśnie było z Beatą. Mam nadzieję, że będę miała jeszcze okazję się z nią spotkać. Na razie w pracy i w domu wystawiłam pojemniki na kartoniki od herbaty i kluczyki do piwa. Też chcę mieć swój udział w tworzeniu Sztuki ;-)))

Brak komentarzy: