piątek, 23 października 2009

Nie lubię poniedziałków...

Dzisiaj więc odliczałam godziny dzielące mnie od upragnionego weekendu. Bo weekend to czas kiedy mogę zapominam o procedurach, instrukcjach, nasiadówkach itd, itp, blee... Lubię to co robię, robię to dobrze ale w ostatnim czasie coraz większa ilość zadań przekłada się na gorszą jakość. A to się kłóci z moim charakterem. Dlatego też dziś ze szczęściem na twarzy opuściłam wieżowiec i zaczęłam żyć swoim drugim życiem. Pasażerowie w autobusie dziwnie patrzyli na mnie kiedy w autobusie machałam czółenkiem do frywolitek :-)) A w domu czekała na mnie niespodzianka, kolejny powód do świętowania początku weekendu: wygrałam w candy u Ani Koniecznej i dostanę notesik!!! Prace Ani są bardzo charakterystyczne i baaaaardzo ładne. Ssssssstrasznie się cieszę.
Muszę się też pochwalić specjalnym wyróżnieniem, którym obdarowała mnie Savannah. I ta dedykacja "za pomoc i dobre słowo". Zrobiło mi się ciepło na sercu. Dziękuję :-)))

Brak komentarzy: