poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Scooby- Doo!- historia prawdziwa ;-))

Ponieważ moje chałturzenie przypadło odbiorcom do gustu zostałam poproszona o przygotowanie dla kolejnego niejadka talerza ze Scooby-Doo. Podchodziłam do niego sześć razy.
1. Wybrany wzór okazał się za duży i brzydko pomarszczył na krawędziach- zmyłam
2. Zmniejszyłam wzór i dodatkowo wytrawiłam. Podczas usuwania papieru zrobiła mi się dziura- zmyłam
3. Trzecie podejście: mniejszy wzór, bez wytrawiania. Nakleił się krzywo co okazało się dopiero wtedy gdy klei wysechł i postawiłam talerz na równej powierzchni- zmyłam
4. Przy czwartym obok wyżej wymienionych udało mi się wzór nakleić prosto. Pomyślałam, że fajnie będzie się odbijał na jasnym tle. Wyszło to:
-zmyję
5. Naklejając wzór na kolejny talerz wiedziałam już, że nie jasne ale zielone tło, najlepiej cieniowane tak aby pasowało do niebieskich fragmentów. Kiedy podmalowywałam wzór na biało nie zaważyłam, że wyszłam poza krawędzie. Biała farba wyschła szybko więc kiedy chciałam usunąć niedoróbkę usunęłam również warstwę kleju z talerza co dało w efekcie paskudne smugi a białej i tak nie usunęłam do końca- zmyję





6. Podjęłam więc decyzję o zmianie wzoru. I to był dobry wybór. Na spokojnie, dokładnie zastanawiając się nad kolejnym krokiem wysmyczyłam to:





Ten jest już w trakcie lakierowanie- nie zmyje ;-))

10 komentarzy:

penelopis pisze...

Podziwiam za cierpliwość i wytrwałość.Myślę jednak,że warto było się "pomęczyć". Talerzyk jest bajeczny i z pewnością uprzyjemni małemu niejadkowi każdy posiłek.

Aleksandra pisze...

Wersja ostateczna jest świetna - warto było się pomęczyć... :-)

Ania pisze...

a kuku ;)

Trzpiot pisze...

Witaj, witaj Aniu:-) Widzę, że świetnie sobie dajesz radę, blog zapowiada się obiecująco :-)

barbaratoja pisze...

Gratuluję wytrwałości!!!
Efekt końcowy śliczny ;-)

THE pisze...

często tak jest, jak koniecznie checemy aby wyszło a potem jak na złość, albo nie pasuje albo nam się nie podoba ;) ale jak dla mnie oba by wyszły pięknie, buźka

beadamor pisze...

najbadziej podoba mi sie ten ostatni

Trzpiot pisze...

Dzięki dziewczyny za wasze wszystkie opinie. Na Scoobyego przez dłuższy czas nie będę mogła patrzeć. Całe szczęście, że moje dziecię wyrosło z tej bajki ;-))

rumianek pisze...

Wysmyczyłaś cudo, warto było przejść przez taką mękę

Ivonn pisze...

Wymęczony Skooby-Doo jest kapitalny! Warto było się pomęczyć dla takiego efektu ;)

Pozdrawiam
Ivonn