niedziela, 26 września 2010

Zmaltretowałam :-)








....paczkę wełny, mydełko, dwie torby foliowe, spryskiwacz, apaszkę, która jak się okazało nie mogła być jedwabna i mam w końcu swoje własnoręcznie zrobione mitenki. W ślicznych, nie moich kolorach ale będę je nosić bo tyle się narzucałam, naubijałam żeby przestały spadać i w końcu trzymały się na ręce. Dwóch gwoli ścisłości. Mój ulubiony kolor to rudy, w tym mam szal i ponczo więc mitenki miały szansę pogryźć się na dzień dobry. Ponieważ nie wiem kto wyszedłby z tej konfrontacji zwycięsko zapobiegawczo wymęczyłam jeszcze dziś szal na jedwabiu. Pieczołowicie układany wzór oczywiście się nie zachował, kwiaty podwiędły ale na szyi widać nie będzie :-) Tyle, że jeszcze mokry więc zdjęc na razie niet. No i jeszcze wyturlałam sobie roladki, czarno czerwone.
Jesień do mnie już też zawitała ale jakże piękna....

Dziecię się burzy, że przecież też 212 razy rzucił. No rzucił, muszę mu oddać sprawiedliwość ;-))

5 komentarzy:

savannah pisze...

O tak, jesien piekna, zreszta to moja ulubiona pora :)
Mitenki w boskim kolorze, mam fioletowa kurteczke, wiec wyobrazam sobie jaki to bylby komplet-kolor sama fantazja :) pozdrawiam i podziwiam Twoje filcowanie

lejdik pisze...

Również podziwiam, bo trzeba mieć niezłą 'parę' w łapie;)) żeby ufilcować takie cacuszko!! teraz możesz już biceps naprężać!!!;)) Super robota!

Kerry-Marta pisze...

Bardzo eleganckie mitenki. Takie zupełnie niejesienne ale sliczne. Ja ostatnio molestuję moja znajoma o udzierganie ciepłych mitenek dla mnie a ja bym sobie ozdobiła wg mojego widzimisię, bo u mnie z czasem tak krucho że nawet na przyszły sezon mogłyby być nie gotowe ... choc może jakbym się zaparła...

THE pisze...

Cierpliwość jednak popłaca :) Piękne są :) Miłego Weekendu kochana :))

Artnova pisze...

Super prace!!! Pozdrawiam serdecznie.