czwartek, 2 września 2010

Plenerowa odsłona nr 2


Poprzednim postem, sądząc z komentarzy wyrządziłam wiele szkody potencjalnym filcerkom dlatego oficjalne ogłaszam, że większość z opisanych skutków była wynikiem mojej niefrasobliwości i słuchania przysłowiowym "jednym uchem". Osobiście zakochałam się w efektach filcowania, tych, które można obejrzeć na blogach w moich zakładkach- zapraszam. Piękne szale, kamizelki, torebki, też tak chcę. A ponieważ jestem cholernie upartą babą kiedyś się nauczę, na własnych błędach.
A teraz praca plenerowa. Miało być hiszpańskie malowanie ale oczywiście lewym wpadło, prawym wypadło i nie potraktowałam wieszaczka odpowiednio farbami. Stąd hiszpańskich efektów nie widać za to są szablony, a szczególnie ten z koroną na widok którego się zaśliniłam i który w poniedziałek udało mi się wyszperać u Doroty w sklepie. Ale gdybym miała robić wieszak ponownie zrobiłabym go inaczej.
Na koniec Hanka, kot włóczykij z wczesniejszej historii, w jednej ze swoich ulubionych pozycji. Dziękuję za Wasze komentarze, nie ukrywam, że baaaaaardzo je lubię.

11 komentarzy:

lejdik pisze...

No pięknie, człowiek tu czeka z zapartym tchem na to hiszpańskie właśnie, a Ty tak uszu nie używasz na plenerach...;/;/ I dalej nie wiem o co chodzi z tą farbą w tego typu technice, Poznań mam za daleko, a do Bornego S. to już w ogóle się nie wybiorę bo dla mnie to już całkiem na końcu świata jest;/
Wieszaczek urzeka urodą, tak czy siak, a te ozdoby doklejone sprawiają, że z typowego wieszaczka stał się czymś bardzo ciekawym:)
ps. koteCek na koCyku słodziutki!!
Pozdrawiam :)

Sandra pisze...

Muy bonita esta percha, y los colores preciosos!
El collar de fieltro de la entrada anterior me encantó!
Besos,
Sandra

Kasia pisze...

Jak ta Hanka prosi o mizianie... :D

Lacrima pisze...

Wieszaczek bardzo orginalny. A kotka miziaj przecież widać że nie miziany:)

Lacrima pisze...

Wieszaczek bardzo orginalny. A kotka miziaj przecież widać że nie miziany:)

savannah pisze...

WLasnie wrocilam z Hiszpanii i czekalam na hiszpanskie...a tu masz babo wieszaczek. Nie narzekam, bo jest na co popatrzec, ale na hiszpanskie czekam dalej.
Kotka w superfrywolnej ;) pozie i na jakiej ladnej narzucie :)
Co do filcowania, to ja tez bym chciala umiec, bo widzialam przerozne, cudowne efekty na blogach, ale rak moczyc nie chce, tylko wtedy kiedy musze. Choc na jedna probe chyba jednak sie zdecyduje, pozdrawiam

Atena pisze...

Zdjecie kota powalilo mnie na kolana, coz za pozycja hihi.
Wieszaczek urzeka swoja uroda jest perfekt.
Buzka

Trzpiot pisze...

Muchos gracias, Sandra! Dzięki dziewczyny! Kotka jest bardzo często miziana i chyba dlatego tak lubi się podkładać :-)

Aleksandra pisze...

Hehe, to następnym razem słuchaj lepiej, bo ciekawam bardzo o co z tą hińszpaszczyzną biega ;) A wieszaczek i bez hiszpańskich efektów bardzo, bardzo apetyczny.

aga pisze...

Wieszaczek mnie zaskoczył swoim pięknym wyglądem:)Pozdrawiam:)

Biljana pisze...

Wow!!
It looks so pretty and gorgeous, bravo:))
Hugs, Biljana