sobota, 7 listopada 2009

Jestem


Bardzo krótki był ten tydzień. Nie zauważyłam, że ostatni raz byłam tu w niedzielę. Może dlatego, że trzy dni spędziłam poza domem?
Poniedziałek przyniósł mieszaninę uczuć. Rano straciłam bombkę, tę po lewej. Upadła mi i pękła w widocznym miejscu :-((( A to dlatego, że chciałam się pochwalić w pracy. Za to wieczorem czekała na mnie przesyłka z notesikiem od Ani Koniecznej. Cudo, zobaczcie zresztą sami.
Do pokazania została też trzecia bombka. Mam problem ze znalezieniem w domu miejsca, w którym można zrobić dobre zdjęcie.

Zazwyczaj robię je na kuchennym stole. Dziś wyrastały na nim pierniczki. Święta tuż, tuż....
Mam straszne zaległości i bardzo chcę się nauczyć robić frywolitki. Na razie opanowałam sztukę ufrywolenia kwiatka. Zapomniałam obfocić, jednak poza tę prostą formę wyjść mi się nie udało. Mama znalazła mi kilka filmów instruktażowych tylko czasu na odtworzenie mi brakuje :-(

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

cieszę się, że dotarł pocieszaczkowy notesik...

już tak świątecznie u ciebie:)
życzę by nic się więcej nie rozbijało!
bo piękne te twoje rzeczy...
a czas...nie ma szans przed świętami;)

barbaratoja pisze...

Szkoda bombeczki, a robisz prześliczne '-)

savannah pisze...

Tak bardzo lubie tu zagladac, zawsze mozna czyms oko nacieszyc i pobyc kilka chwil "z Toba". Dobrze ze jestes...:)

Anonimowy pisze...

Magicznie zrobiło się u Ciebie. Tylko tej bombki żal. Pozdrawiam Izzy