
Tym razem na warsztat wzięłam Glossy accents. Zalety- mniej mleczny i rzadszy niż Stamperia, łatwiej zidentyfikować pęcherzyki powietrza ale nie da się ich uniknąć. W gęstym (nadal) preparacie nie można ich przekłuć ani usunąć w inny sposób, można jedynie pokochać ;).
Wady: jest rzadszy więc jestem na etapie trzeciej warstwy (na zdjęciach jeszcze są dwie) i przykre zaskoczenie preparat wszedł w reakcję z formatką i pojawiły się w narożnikach niebieskie zacieki. Nie widać tego na zdjęciach bo nie pojawiły się na wszystkich przedmiotach tylko na dwóch zawieszkach, może to jakaś wada fabryczna formatki? A może jakość laserowego wydruku? Pozostawiam pod obserwacją ;). Ostatnie zdjęcie- pierścionek pokryty preparatem Stamperii- pęcherzyki powietrza przy brzegach dają imitację pękniętego szkła, co ma swój urok ale kolejne warstwy wylewają się poza formatkę. Niestety w mojej ocenie wpływa to negatywnie na ocenę jakości pracy :(
Refleksja obok tematu- mojego maczka nie zamieniłabym na sprzęt żadnej innej firmy ale dlaczego tu nie ma klawisza Del??????? :(((((
10 komentarzy:
Przecudne!!!
Biżu wygląda obłędnie. Do mnie właśnie dotarła paczka z beads.pl, więc niedługo się wyszaleję:)
Śliczne te eksperymenty - pozdrawiam :)
a ja się zastanawiałam kto wykupił cały towar w sklepie ;)
O kurcze, na prawdę wyglądają bardzo, bardzo retro:)
Zaglądam i przyglądam się poczynaniom:) Fajna biżuteria. Ja tez zakupiłam troszkę rzeczy w tym sklepiku:)Pozdrawiam serdecznie!
śliczne.
ja tez zajrzałam do polecanego sklepu a tu nie zawieszek retro okragłych,,,wszystkie wykupione, juz wiem przez kogo.
buziaki
Lubię twoje eksperymenty;-)zawsze siedze z otwartą buzią o rany a to tak można..???
ale i tak wszystko jest naprawdę nietuzinkowe...
Piękne! Co za klimat;)
Piękne ;)
Zapraszam po wyróżnienie ;)
Prześlij komentarz