niedziela, 21 lutego 2010

W międzyczasie


przed drugą odsłoną plenerową. Chodził za mną ten pomysł, podpatrzony oczywiście i pewnie nie doczekałby się realizacji gdyby nie moje dziecię, które na allegro wypatrzyło "zabytkową wyrzymaczkę". Wyrzymaczka dotarła w piątek, w ogromnym kartonie i musiałam się po nią udać na pocztę. Dopiero awizo uświadomiło mi skąd tak ogromne koszty przesyłki, paczuszka drobiazg, prawie 12 kg! A towar w kartonie, solidnie zabezpieczony kilkoma jeżeli nie "nastoma" egzemplarzami różnych gazet. Takiej okazji nie można było zlekceważyć. Pierwszy korpus wianka miał średnicę 0,5 metra i nie zyskał mojej aprobaty. Drugi nie zapowiadał się ciekawie, był krzywy, o różnej grubości na obwodzie i długo był mdły. Dopiero w trakcie dowiązywania kolejnych szmatek i wstążek zaczął "wyglądać". Na finał upiększyłam go jeszcze scrapowymi kwiatkami i ceramicznym serduchem zakupionym wczoraj pod wpływem impulsu. Ostateczny efekt nawet przypadł mi do gustu. Chciałam uczciwie napisać kto mnie zainspirował bo tak pomysłowa nie jestem ale kompletnie nie mogę znaleźć tego wpisu :-(

Dzięki Skrzatce już mam!!! Instrukcja robienia wianka. Dzięki :-)

U 13tki tajemnicze candy :-)

I parę słów do komentarzy z poprzedniego posta.
Aniu, na warsztatach korzystałam z wosku dziewczyn prowadzących i nie zapytałam ale poleciły mi ARTIS CROMATICA CERA GEL. Jeżeli coś ma być firma/nazwą to chyba to drugie słowo ;-). Spękania wypełniłam patyną bitumiczną bo bardzo lubię z nią pracować a jednocześnie się boję więc chciałam poćwiczyć pod okiem fachowców :-)
Savannah, ta praca była prowadzona wzorowo więc i efekt cieszy. Wzorowo to znaczy, że pierwszy składnik położony był w dwóch warstwach pędzlem (pierwsza poziomo, po wyschnięciu druga pionowo, oczywiście można odwrotnie :-) druga warstwa pędzlem gąbkowym raz, grubo w jedną stronę. Preparat firmy Heritage. Efekt jak widać, choć wada jest taka, że trzeba dobę czekać na spękania :-( Jak bawię się sama to przykładam się mniej i używam Stamperii co wcale nie oznacza, że jest lepsza tylko efekt natychmiastowy. I zazwyczaj używam właśnie pędzli gąbkowych.
Dorota, podziękuj Mikowi, Marysia naprawdę ma wyobraźnie, smak i pomysł. Ja się zarumieniłam,wszak uczę się u najlepszych :-)

5 komentarzy:

skrzatka pisze...

Kurs był w House of Art, a potem na wielu blogach dziewczyny pokazywały swoje wersje wianka.
Tu prototyp: http://houseofart.blogspot.com/2010/02/szmaciany-wianek-dekoracja-walentynkowa.html

savannah pisze...

Dziekuje za odpowiedz, w najblizszym czasie wyprobuje Twoja wersej :) A wianek naprawde pomyslowy i ciekawie dobrane kolory, jest barwny ale nie pstrokaty...swietny !

RenaTuśka pisze...

No to poszalałaś-wianek iście wiosenny.Podoba mi sie.Pozdrawiam:)

lejdik pisze...

Podobają mi się w Twoim wianku urokliwe czerwienie, właśnie takich szmatek potrzebuję no i oczywiście- nie mam:D Słodka jest ta Twoja ozdoba, na pewno w domu gdzie wisi czuć już wiosnę!:)

Trzpiot pisze...

Dzięki dziewczyny, dzięki Skrzatko, już zamieściłam link oddając prawa autorce :-). Spróbujcie, to proste...