wtorek, 24 maja 2011
Wyszło mimochodem :)
Skręcałam, skręcałam i skręciłam... Tym razem głównie w czerni dlatego wszystkich nie pokażę żeby nie wprowadzać pogrzebowej aury ;) Szybkie, łatwe i przyjemne. Można zająć ręce oglądając film, słuchając paplania siostrzenicy czy po prostu oddając się przemyśleniom. Ciekawa jestem gdzie wam się najlepiej myśli? Moje najlepsze pomysły powstają w kaplicy, w trakcie niedzielnej mszy. Okoliczności są sprzyjające ponieważ ksiądz nie ma daru prawienia kazań ani nawet odprawienia przyzwoitej mszy, tyle, że blisko. Ale w święta jedziemy do Fary: dwa czytania, przyzwoite kazanie, pełen psalm i wszystkie "szykany" ;) a trwa przeciętnie 10 minut krócej. I tak od kręcenia kolczyków doszłam do rozważań duchowych :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
- codziennik (115)
- scrapki (115)
- Czego Jaś się nie nauczył... (111)
- candy i inne zabawy (43)
- biżuteria (35)
- decu (31)
- ceramika (16)
- Trzpiotki (9)
- moja muzyka (6)
- Czego Jaś się nie nauczył... scrapki (2)
- beading (2)
- filc (2)
- kursy (2)
- na szyję (2)
- Czego Jaś się nie nauczył...scrapki (1)
- fimo (1)
- podróże (1)
- sc (1)
3 komentarze:
śliczne sa pani kolczyki! :) dodam do obserwowanych, bo jest na co rzucic okiem :)
Lubię perły, więc pierwsza para moja ulubiona. A propos rodzących się pomysłów - mnie najlepsze przychodzą przy odkurzaniu - chyba pozycja pochylona powoduje lepsze ukrwienie mózgu :)Również w momencie zasypiania, kiedy wyłącza się świadomość - jest mały problem: rano pamiętam, że wpadłam na genialny pomysł..hmmm tylko co to było?
My chodzimy do kaplicy matki z dzieckiem, gdzie biega gromadka maluchów i klimat jest jak w przedszkolu:)
Pozdrawiam:)
Prześlij komentarz