niedziela, 28 kwietnia 2013

Wymyśliłam :)

Myślałam i wymyśliłam. Czeskie Preciosa i japońskie Toho. Podpatrzone u Weroniki, skonsultowane z Jagodą a reszta to moja inwencja, próby i błędy. I tadam... ;)

niedziela, 21 kwietnia 2013

Zgubiłam "O" :(

Historia w pudełku, Cynkowym oczywiście :) Moja pierwsze spotkanie KGMiP to wymianka na "Ł". "O" uczciłyśmy  w "Republice Róż" bo pamiętam mój mediowy notes z anatomicznym okiem. "S" było u Cynki, pamiętam foto relację, "T" znów w Republice, nie dojechałam. I to tyle na temat brakujących liter. Jest jeszcze miejsce na dalszą część alfabetu. A może ktoś widział moje "O"?

niedziela, 14 kwietnia 2013

I Sabat Północny zaliczony


Żeby poznać tajniki tej kompozycji pojechałam za Olgą do Szczecina na I Sabat Północny. Jak na blondynkę przystało podróż niezapomniana. Pod Czmoniem zorientowałam się, że jadę bez dokumentów ale za późno było już wracać. Ściągnęłam więc nogę z gazu i na dworzec w Poznaniu wpadliśmy chwilę przed odjazdem pociągu. Blondynka nie sprawdziła czy ma drobne a parking miejski okazał się płatny. Brzydki parkomat wzgardził banknotem więc blondynka z fasonem zahamowała przed budką na parkingu z pewnością nie miejskim. W biegu wytargowała cenę za całodzienne parkowanie, która okazała się wyższa niż bilet do Szczecina.
"Pociąg TLK ze stacji Kraków Główny do Szczecina z wagonami transportu bezpośredniego z Przemyśla". Czujecie ten ból w pośladkach? ;)
Na miejscu okazało się, że spotkanie jest po drugiej stronie ulicy, blisko. O kanapce z Subwaya mogłam tylko pomarzyć.  Wylądowałam więc na wiadomych warsztatach Dziecię zaś poszło w miasto. Wróciło zawiedzione a ja wręcz przeciwnie. Nigdy nie przyszło by mi do głowy, że tyle elementów można upakować w pracy i nadal będzie mi się ona podobać :)
Po warsztatach w kąciku craftowym spotkanie z kolejnymi znakomymi osóbkami a potem tagowe szaleństwo z papierami UHK Gallery .
Ula każdemu kto chciał się bawić wręczyła taga, zasypała stół papierami i pozostawiła swobodę działania.
Ze względu na pociąg powrotny w 10 min, z pożyczonym od niezawodnej Tores klejem i nożyczkami wyskrobałam takie coś:

Te papiery bronią się same. A seria My Dear Watson jest po prostu the best :)

Nawet moje Dziecię pobawiło się tagiem :)

I wiecie co? Poszczęściło się nam w Ulowym losowania o czym dowiedziałam się już po wyjeździe. Jak tylko prezent trafi w moje ręce nie omieszkam się pochwalić a czekam z niecierpliwością :)
A droga powrotna pociągiem kolei regionalnych... moja kość ogonowa przechowa to wspomnienie dla potomnych...
 

niedziela, 7 kwietnia 2013

Tu dzieje się magia

Mój pierwszy w życiu album. "Pomysł na"spowodował, że znalazłam się wczoraj we wrocławskiej Rupieciarni. Było przesympatycznie a dziewczyny miały tak fantastyczne pomysły na swoje albumy, że zaakceptowany już mój dłuuuugi tok myślowy zaczął mi ciążyć. Jestem pewna, że przy kolejnym tak intrygującym temacie warsztatów nie zawaham się wsiąść w autko i znowu "pyknąć" do Wrocławia.
No i spotkałam Anię, która była inspiracją tego wyjazdu i od której dostałam super scrapowe dodatki. Do kartek na pewno będę się długo ślinić zanim zdecyduję się wykorzystać do jakiegoś projektu.

Właściwie to szczęśliwy zbieg okoliczności, że mój maczek nie ma miejsca na płytę bo dzięki temu zamiast planowanych zdjęć z Turcji wykorzystałam zarchiwizowane na dysku, z najpiękniejszego miejsca na świecie- magicznej Łucznicy.  Zdjęcia dokumentują pobyt na kursie ceramiki II stopnia.

 Że w Łucznicy dzieje się magia pisałam już wcześniej. Czy ktoś ma wątpliwości patrząc na to zdjęcie?


 Tajemniczy Skrzat (?) próbujący przypomnieć sobie gdzie schował skrzypce.
 Pracownia czekająca aż obsypią ją "formy" z winogronowych liści.
Justyna- nieustannie i szczęśliwie nam panująca w pracowni oraz drobniutka Kasia ujarzmiająca koło małym palcem. A po lewej Marysia, na moje cztery pobyty w Łucznicy wspólnie spędziłyśmy trzy :)

 To zdjęcie nie potrzebuje komentarza.
Królowa i "artystki".
Moja Babcia wielokrotnie zwracała uwagę na potrzebę opisywania zdjęć na odwrocie, kto, kiedy, gdzie. Oczywiście w ramach dziecięcego buntu postanowiłam, że nigdy, że nie.
Jednak trzeba wierzyć i ufać doświadczeniom starszych. Miałam problem żeby przypomnieć sobie część imion.
 Tu można powstrzymać tych, którzy nie chcą opuścić pracowni nawet na posiłki czy sen.

 A to MÓZG, tak sądzę ;)
Kto zna Łucznicę ten wie, w których miejscach te zdjęcia zostały zrobione. Kto nie poznał zawsze ma taką szansę :)
A warsztaty (i te scrapowe i te ceramiczne) były SUPER!

czwartek, 4 kwietnia 2013

Bezmyślność

...bo jak inaczej to nazwać gdy ktoś, na coś co z założenia jest dwustronne, zakłada zapięcie jednostronne?  Blondynka zorientowała się dopiero dzisiaj, gdy robiła zdjęcie...

Za to jaszczurka jest modelowo dwustronna.


Na 8. Zdecydowanie lepiej układają się i prezentują niż te na 6.

I baaaaaardzo dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny. Nie zrażajcie się proszę brakiem reakcji,  to nie tak, ja po prostu kartek na święta też nie wysyłam :)

wtorek, 2 kwietnia 2013

Arya


Baaaardzo ciekawie prezentuje się na ręce. Gąsienniczka według wzoru znalezionego u Weroniki ale w miejsce  magatam wykorzystałam rizo. Przerabia się ciężko ponieważ są niewygodne w obróbce przez swą długość. Kolorystyka i najeżone krawędzie kojarzą mi się z Żelaznym Tronem. Ciekawe czy Arya zrobiłaby dla niej wyjątek i założyła? ;)