wtorek, 29 listopada 2011
Łucznica
Tutaj chciałabym spędzić emeryturę. Dziecię już wie, stosowne dyspozycje wydałam:) O ile oczywiście doczekam bo wydłużony wiek emerytalny nie daje mi większych szans, ale warto marzyć...
Rozumiem, że ludzie w pewnym wieku są mniej pokorni więc akceptuję nawet dyby :) Po prostu zakochałam się w tym miejscu, w tych ludziach, w tej atmosferze...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
- codziennik (115)
- scrapki (115)
- Czego Jaś się nie nauczył... (111)
- candy i inne zabawy (43)
- biżuteria (35)
- decu (31)
- ceramika (16)
- Trzpiotki (9)
- moja muzyka (6)
- Czego Jaś się nie nauczył... scrapki (2)
- beading (2)
- filc (2)
- kursy (2)
- na szyję (2)
- Czego Jaś się nie nauczył...scrapki (1)
- fimo (1)
- podróże (1)
- sc (1)
3 komentarze:
Trzpiotku rozumiem , bo tam byłam.
Cudowne miejsce
Ach... cudownie, że odnalazłaś takie miejsce. Gratuluję i zazdroszczę trochę, bo ja swoje straciłam. Oby marzenia się spełniły :)
Boskie są tekie rustykalne klimaty. Czasami marzę, żeby się tak zaszyć w wiejskiej chacińce, ale z drugiej strony - musiałabym wmontować wszystkie nowinki techniczne;)
Prześlij komentarz