środa, 12 października 2011
Dostałam...
Też na "m", M-jak mysz, perfekcyjnie odszyta, w zgrabnych porciętach. Dziecięciu oczy się zaświeciły i choć stary już z niego koń mysz przywłaszczył sobie bez namysłu. Ale zdjęcie zrobił jak widać :(
Sobotnie popołudnie spędziłam w sympatycznym towarzystwie dziewczyn normalnych jak ja, w miejscu uroczym i smakowitym. Byłam tam po raz pierwszy ale liczę, że nie ostatni. No i dziecię ze mną też było, szczęściara za mnie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
- codziennik (115)
- scrapki (115)
- Czego Jaś się nie nauczył... (111)
- candy i inne zabawy (43)
- biżuteria (35)
- decu (31)
- ceramika (16)
- Trzpiotki (9)
- moja muzyka (6)
- Czego Jaś się nie nauczył... scrapki (2)
- beading (2)
- filc (2)
- kursy (2)
- na szyję (2)
- Czego Jaś się nie nauczył...scrapki (1)
- fimo (1)
- podróże (1)
- sc (1)
6 komentarzy:
Oj tak widać artystyczna dusza w Nim drzemie , zawsze Ci towarzyszy aż Ci zazdroszczę...Myszka przecudowna .:) Pozdrawiam Dorcia:)
Qué bonito!!!!
Saludos desde Tenerife.
Boska Myszka:) Porcięta ma zabójcze:)
Super mysz a kto takie rozdaje?
Nice!:D Mouse!:D
Ach ty szczęściaro;)
Mam nadzieję, że ma latorośl tez tak będzie chciała.Twoje dziecię jest niesamowite. Buziaki!!!!:)
Prześlij komentarz